- Coś skandalicznego? - zaciekawił się Larry.
- Na pewno niemoralnego - odparła Cindy. - Idę po piwo - ucieszył się Nate. - Chciałabym, żebyś mi powiedział, o co chodzi z Jorge'em. Najpierw wyglądałeś, jakbyś chciał go zmasakrować, a potem wróciliście jak najlepsi kumple. - Tak bym tego nie określił - odpowiedział Dane, wjeżdżając na drogę do Zatoki Huraganów. - Jorge po prostu wyjaśnił mi pewne sprawy, to wszystko. Na razie nikt nie jest wolny od podejrzeń. - Od podejrzeń? Dane, nalegałam, żebyś znalazł Sheilę, ale to już jest paranoja. - Kelsey, już zapomniałaś, że ktoś chciał cię dzisiaj zabić? Spojrzała na niego. - Tam było bardzo dużo łodzi, nawet nie zapamiętałeś wszystkich nazw. Turyści często są nieostrożni, przecież wiesz o tym. A jeśli już ktoś tu naprawdę zawinił, to Andy Latham. - On na pewno ma coś na sumieniu, ale tym nie można wytłumaczyć wszystkiego. Rzeczywiście, mniej interesowałem się jachtami, a bardziej spieszyłem się do was. Gdyby jednak stała tam łódź 314 Lathama, na pewno bym ją zauważył i zapamiętał. Wyróżnia się bałaganem na pokładzie. Poza tym nie sądzę, żeby Latham miał na tyle inteligencji, żeby znaleźć cię pod wodą i jeszcze się ukryć. - Jeśli to on jest krawaciarzem, na pewno nie brakuje mu inteligencji. Pozbywa się ciał w taki sposób, że policja jest bezradna. Dane zatrzymał samochód i wyłączył silnik. - Niech ci będzie. - Poza tym, jeśli ktoś rzeczywiście kręcił się wieczorem wokół domu, to musiał być Latham. Nate jest niemal pewien, że widział jego ciężarówkę. - Dobrze, Latham jest pierwszym podejrzanym - zgodził się Dane. - Potrzebujemy teraz jakiegoś dowodu albo przynajmniej czegoś, co łączyłoby go z ofiarami. - Jeśli znajdziemy Sheilę, a ona... - Tak, jeśli. Podaj mi to. Wziął płócienną torbę, którą ze sobą zabrała, i wysiadł. Kelsey przeszła za nim na tył domu. Zauważyła, że zamknął obydwa zamki. - Tutaj też coś cię zaniepokoiło? - zapytała. - Wszystko mnie niepokoi. Gdy weszli, starannie zamknął drzwi. Kelsey zatrzymała się. - Czuj się jak u siebie w domu - poprosił, przechodząc obok niej. - Właśnie tak się czuję. Dziwne, prawda? - Może nie tak bardzo. Właściwie nic się tutaj nie zmieniło.