grupę śledczą, bez względu na stan kierowcy. Ale we wspaniałym świecie
policji grupy pracujące przy wypadkach drogowych pierwsze odczuwają cięcia w budżecie, chociaż policja generalnie częściej zajmuje się wypadkami niż przestępstwami. Najwyraźniej społeczeństwo nie potrafi znieść myśli o tym, że ktoś zginął z rąk obcego człowieka, ale radzi sobie jakoś, kiedy człowiek ginie w wypadku samochodowym. Cóż, takie czasy... - Proszę opowiedzieć o pasie bezpieczeństwa. - Nie zapięła go. - W raporcie napisano, że pas „nie funkcjonował". Co to znaczy? Amity zmarszczył brwi, podrapał się w głowę i zaczął przerzucać kartki w notatniku. - Kiedy sprawdzałem jej tętno, otarłem się o klamrę pasa, a ten wysunął się bezwładnie na podłogę. Nie zwijał się. Widocznie naciąg był zepsuty. - Więc pas był popsuty? - Nie funkcjonował. - Bez żartów! - odezwała się Rainie bardziej stanowczym głosem. - Dlaczego nie funkcjonował? 42 - Nie mam zielonego pojęcia - beznamiętnie odparł Amity. - Nie rozkręcił go pan, żeby obejrzeć? Proszę pana, gdyby pas funkcjonował, mógłby uratować jej życie. Chyba warto było zwrócić na to uwagę. - Wadliwie działający pas bezpieczeństwa to sprawa cywilna, nie kryminalna. Gdybyśmy mieli mało roboty i nieograniczony budżet, z przyjemnością zajmowalibyśmy się sprawami, które nas nie dotyczą, ale naprawdę nie możemy sobie na to pozwolić. Rainie zmarszczyła czoło, kiedy wychwyciła sarkazm w jego skądinąd miłym głosie. Na tym polegała różnica między formalnymi a nieformalnymi praktykami policji. Nie pierwszy już raz w swojej karierze pomyślała, że gdyby znalazła się na miejscu takiego wypadku, jaki przytrafił się Amandzie, na pewno sprawdziłaby pas. Niestety, policjanci z małych miejscowości nie trzymali się sztywno standardowych procedur śledczych. Nic dziwnego, skoro połowa lokalnych pracowników pewnie nawet nie potrafi poprawnie napisać słowa „standardowych", a co dopiero mówić o procedurach. - Wykonałem jeden telefon - powiedział nagle Amity. Nie zmienił wyrazu twarzy, ale zniżył głos, jakby chciał wyznać jakiś grzech. - W sprawie pasa? - skoro oboje byli konspiratorami, Rainie też zniżyła głos. - Nie spodobało mi się to, że zginęła, bo nie zapięła pasa - powiedział Amity - a potem okazało się, że pas był popsuty. Dlatego zadzwoniłem do warsztatu, który serwisował explorera. Okazało się, że sprawa nie była nowa. Właścicielka samochodu zgłosiła usterkę telefonicznie. Nawet umówiła się na jakiś termin, ale nie przyjechała. - Na kiedy była umówiona? - Na tydzień przed wypadkiem. - Czy jakoś to odwołała? - Zatelefonowała, mówiąc, że coś jej wypadło i że wkrótce znów się umówi. - Wzruszył ramionami. - Mamy więc kobietę, która przez miesiąc jeździła z popsutym pasem bezpieczeństwa. Potem wsiadła za kółko pijana w trupa. Nie jestem podejrzliwy, ale z każdą chwilą wypadek ten wydaje mi się coraz głupszy. Rainie przygryzła dolną wargę. - Mnie wciąż nie podoba się określenie „niefunkcjonujący". - Tatusia to denerwuje? - rzucił bezczelnie Amity. - Coś w tym rodzaju. A co z przechodniem, tamtym starszym mężczyzną? - 01iver Jenkins mieszkał półtora kilometra od miejsca wypadku. Jego