własnymi matkami.
Cóż. Najwyraźniej Lola Guerrero także nie przepadała za Pavonem. Kiedy potok przekleństw się wyczerpał, Diaz wtrącił: - Dziesięć lat temu Pavon porwał dziecko tej kobiety. Spojrzenie Loli zawisło na Milli. - Przykro mi, seńora - powiedziała cicho. - Gracias. Lola także musiała mieć dzieci. Jej wzrok mówił „rozumiem twój ból". Uniwersalna, mistyczna więź dwóch matek. - Została ciężko ranna podczas tamtego zdarzenia - kontynuował Diaz. - Drugi mężczyzna pchnął ją nożem w plecy Myślę, że to był Lorenzo. Twój brat był znanym nożownikiem, potrafił bezbłędnie trafiać w nerkę. an43 214 O Boże. Milla zadrżała, zrozumiawszy, że tamten bandyta celował właśnie w jej nerkę. Chciała teraz ukryć się w ramionach Diaza, schować przed wszechobecnym koszmarem. Diaz milczał. Jego zimne oczy bezlitośnie mierzyły wzrokiem Lolę. - To ty zajmowałaś się porwanymi dziećmi - powiedział wreszcie. Milla zesztywniała, gwałtownie unosząc głowę. Lola należała do gangu? Na twarzy gospodyni nie było już widać współczucia, tylko poczucie winy Milla usłyszała gniewny, niski pomruk - i skonstatowała zdziwiona, że ten głos wydobył się z jej własnego gardła. Ręka Diaza silniej objęła jej ramiona, nie pozwalając Milli się ruszyć. - Moja przyjaciółka wyłupiła Pavonowi oko, walcząc o swoje dziecko. Lorenzo na pewno ci o tym powiedział, nawet jeśli nie widziałaś okaleczonego Pavona. Powinnaś to pamiętać. Powinnaś pamiętać dziecko. Nerwowe spojrzenie Loli wędrowało od Diaza do Milli i z powrotem, tak jakby kobieta oceniała, kto z tej dwójki stanowi dla niej większe zagrożenie. Jak wszystkie szczury miała dobrze rozwinięty instynkt samozachowawczy: wybrała Diaza. Patrzyła na niego z przerażeniem, zaskoczona, że wie tak dużo. Mogła zacząć łgać - Milla widziała ten zamiar, bez trudu wyczytała go z twarzy kobiety Lola nie umiała ukrywać uczuć. Nie umiała też odgadnąć, czy Diaz już i tak wie wszystko, czy tylko blefuje. Ostatecznie musiała jednak an43 215 zrozumieć, że ten człowiek - stojący przed nią bez ruchu i bez słowa niczym głaz - jest w stanie przejrzeć na wylot każde jej kłamstwo. - Pamiętam - wymamrotała, przełykając ślinę. - Co zrobiłaś z dzieckiem? Paznokcie Milli wbiły się w skórę Diaza. Zamarła, nie mogąc zaczerpnąć oddechu. - Pięcioro ich było - powiedziała Lola. - Tego samego dnia poleciały samolotem przez granicę. Białe dziecko przynieśli ostatnie. Było z nim dużo kłopotów - rzuciła niepewne spojrzenie na Millę, kontynuując. - Policja bardzo go szukała. Nie mogliśmy czekać. Samolotem. Milla zacisnęła powieki.