- Są już w trochę lepszym stanie. Jej mama jest spokojniejsza, gdy
towarzyszy jej któreś z rodzeństwa Mary, brat lub jedna z dwóch sióstr. Tata trzyma emocje na wodzy, nic po sobie nie pokazuje. - Spojrzał Jessice w oczy i uśmiechnął się ze smutkiem. - Nikt mi nie wierzy. - W co nikt ci nie wierzy? Zaśmiał się głucho. - W to, że została ugryziona przez wampira, prawdziwego wampira, a nie jakiegoś wariata albo ćpuna, który coś sobie wmówił. Jessica udała, że poprawia chorej kołdrę, w rzeczywistości zaś dyskretnie obejrzała jej szyję. Jeremy westchnął. - Przede mną nie musisz ukrywać, co robisz. Tak, ma na szyi ślady ukąszenia. Lekarze twierdzą, że podrapała się o jakieś cierniste krzaki wokół ruin. - Rozumiem... I rzeczywiście rozumiała wszystko doskonale. Na szyi Mary widniały dwa ślady jak po nakłuciach. - W ogóle się nie odzywa? RS 89 - Przy mnie nigdy i nic mi o tym nie wiadomo, by odzywała się do innych. - A jaka jest diagnoza? - Ciężki szok. Jessica odgarnęła chorej włosy z twarzy i ramion, by było jej wygodniej, a wtedy zauważyła, że ktoś zawiesił jej na szyi duży srebrny krzyżyk na mocnym łańcuszku. Usiadła obok Jeremy'ego, położyła dłoń na jego ręku, uścisnęła przyjaźnie. - Widziałam, że umówiłeś się do mnie na wizytę. Skinął głową, a potem uśmiechnął się nieco krzywo. - Może ty też mi nie uwierzysz, ale przynajmniej mnie wysłuchasz. A kiedy będę mógł komuś opowiedzieć całą tę historię od początku do końca, może... nie wiem, może dostrzegę w tym jakiś sensowny trop. - Bardzo chętnie się z tobą zobaczę i wszystkiego wysłucham. - A jeśli ona umrze? - spytał nagle przejmującym szeptem. Jessica pomyślała, że słyszy w jego głosie coś więcej niż lęk przed utratą zaprzyjaźnionej osoby. - Spróbujmy o tym nie myśleć. - Kiedy nie mogę. Zawahała się. - Nie kontaktował się z tobą przypadkiem ktoś, kto brał udział w tamtym przyjęciu? Spojrzał na nią zdumiony i niemal przerażony. - O rany, nie! Zresztą ja nawet nie byłem zaproszony, to Mary została zaczepiona na ulicy przez jakąś dziewczynę, ja poszedłem jako obstawa. Czemu pytasz? RS 90 - Właściwie bez powodu. Powiedz mi, co z Nancy? Widujesz ją? Wiesz, jak ona sobie radzi? - Całkiem nieźle. - Znowu jego wzrok powędrował ku chorej. - Nancy przychodzi tu czasami i siedzi przy niej. - Potrząsnął głową. - Widzisz, Mary nie poszła tam ze złej woli. Czasem potrafiła nie dbać o innych i ich uczucia, ale to tylko dlatego, że ona po prostu zachłannie kochała życie, chciała wszystkiego spróbować, no i chciała też... no, trochę się popisać - dokończył niezręcznie. - Ale to nie była zła dziewczyna.